Wielu sądzi, że tylko związek może dać szczęśliwe życie i nic innego niż partner nie wypełni tej przestrzeni. Najczęstszą wizją jaka wpada do głowy zaraz po słowie ‚związek’ jest rodzina, dom, nierzadko dzieci i niedzielny obiad o 14stej. Istna sielanka i wzorowy obraz idealnego życia.
Co jednak, gdy ktoś jest singlem? Czy oznacza to, że koniecznie musi być nieszczęśliwy i w głębokiej nieustającej depresji? (I tu nie ma znaczenia czy zagadnienie dotyczy gejów czy hetero, w tej kwestii bezwarunkowo wszyscy jedziemy na przysłowiowym ‚jednym wózku’).
Oczywiście, że nie! Relacje to niesamowicie skomplikowane zagadnienie, niejednokrotnie analizowane pod wszystkimi możliwymi aspektami. Ci z Was, którzy byli lub są w związku łatwo mogą określić w jakim stanie czują się lepiej, czy faktycznie partner jest koniecznym uzupełnieniem życia i źródłem faktycznego szczęścia. Czy może lepsza jest życiowa gra w pojedynkę. (Jeśli jednak nie byłeś jeszcze w związku to śmiało mogę powiedzieć, że wiele z tych rzeczy o których tu pisze może cię niedługo spotkać ;P )
Jasne, że każda opcja statusu związku ma swoje plusy i minusy, nie ma co do tego wątpliwości. Zwolennicy związków zapewne jednogłośnie powiedzą, że najważniejszą rzeczą w związku jest bliskość drugiej osoby, zaufanie, stabilność i wspólny ‚dom’.
Jak się jednak okazuje wszystkie te rzeczy łatwo odnajdują też single, z małą różnicą, że jest to rozlokowane wśród kilku a nie jednej konkretnej osoby. Co więcej – jak wynika z ostatnio przeprowadzonych badań Office for National Statistics – osoby nie będące w związku zdają się być szczęśliwsze w wielu dziedzinach życia. Dodatkowo są bardziej zdeterminowani w dążeniu do celu i skupieni na doskonaleniu samego siebie. Spełniają też częściej swoje marzenia i plany.
Single czerpią pozytywną energię od osób z otoczenia a ci będące w związku od partnera, z badań też jasno wynika, że single mają głębszą więź z rodzicami, przyjaciółmi i współpracownikami. ‚Związkowcy’ skupiają się w tym czasie na budowaniu wewnętrznej relacji z partnerem.
Bywa, że gdy jesteśmy wolni a marzymy o związku – czujemy się źle, bo sądzimy, że ‚miłość naszego życia’ może nie nadejść. Następnie znajdziemy znajdujemy ją i po pewnym czasie zaczynają pojawiać się w naszej głowie myśli typu ‚A co jeśli On odejdzie?’, ‚Co jeśli mnie zostawi i moje życie się rozpadnie’. Potem gdy nie wiadomo skąd w nasz długoletni związek zacznie wkradać się nuda i zwątpienie w głowie również będą pojawiać się myśli ‚Czy to już wszystko co mnie w życiu czeka? On miał być miłością mojego życia? Już nic więcej mnie nie spotka?‚. Po czym w poszukiwaniu kolejnego ‚szczęścia’ wielu rozwiąże wewnętrzną umowę zwaną związkiem mając nadzieję, że ‚Ten Jedyny’ wciąż jeszcze gdzieś tam czeka. I mimowolnie wrócimy do początku historii.
Ale może sie udać i poszczęścić w życiu od razu, a wtedy też najzwyczajniej w świecie powiemy sami do siebie, że chłopak którego spotkaliśmy kiedyś gdzieś w deszczu a który został z nami do dziś to właśnie „Ten” i nawet w tragicznych momentach jest nieco lżej na sercu bo miłość potrafi osłodzić nie jedno gorzkie doświadczenie.
Ale wróćmy do singli.
Gdy jesteśmy singlami z wyboru, skupiamy się na sobie, staramy siebie obdarowywać prezentami i co najważniejsze – sami dla siebie jesteśmy przyjaciółmi. Single bardzo często podkreślają, że dla nich związek nie jest jedynym właściwym przepisem życia bo wolą otworzyć się na możliwości o których sami decydują w sposób wolny i niezmącony związkowymi powinnościami. Wolność to jeden z podstawowych warunków szczęścia.
Dlatego kochani moi, jeśli spotykacie chłopaka, a ten od razu Was informuje, że nie chce związku, nie oznacza to, że nie ma serca i jest nieczuły. Oznacza to jedynie, że czuje się szczęśliwszy solo. Warto docenić szczerość bo dzięki temu od początku wiadomo, że nie będzie wodził nikogo za nos. Nie wyklucza to jednak możliwości, że kiedyś zmieni zdanie albo opcji na ciekawy romans!
Bądźcie najpierw szczęśliwi ze sobą, żeby być szczęśliwymi w związku.
Wolisz związek czy singlowanie? Zachęcam do opiniowania w komentarzu.
Fajny Jesteś Gay Blog 
W związku „ja” zamienia się na „my” i wszystko, co robię idzie na, że tak to ujmę, wspólne konto. 😉 Moje starania są bardziej kierowane, by uszczęśliwić moją rodzinę, bo to mnie cieszy bardziej niż zajmowanie się własnymi ambicjami. 🙂 No i mam na to mniej czasu, bo mam obowiązki względem drugiej osoby, która nota bene stała się dla mnie całym światem. 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
O tym właśnie mowa, ze pod wpływem przemyślanej decyzji ludzie rezygnują z marzeń i nie są wcale z tego powodu przygnębieni. To najzwyczajniejsza zmiana priorytetów ale do takich decyzji trzeba dorosnąć. 😉
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Dokładnie. 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Najgorsze że od małego mamy wpajane że życie może być pełne i piękne tylko jak mamy 2 połówkę i plany na przyszłość… gówno prawda ^o^ są ludzie który planowanie wprowadza w depresję… bo żyją chwilą i mają to „we krwi”. A i ci obłędni marzyciele, romantycy co to do życia potrzebują związku… w 90% wcześniej nie zastanawiają się nad minusami związku tylko nad plusami, nie widzą że prawdziwy związek to nie idylliczna sielanka z patrzeniem sobie w oczka i mówieniem: „Je t’aime, tu es ma vie” tylko wieczne negocjacje, ustępstwa i wyrzeczenia…
Oczywiście nic w życiu nie jest ani czarne ani białe… jak z orientacją seksualną 😉 tak i z związkami, niektóre są szczęśliwe bo partnerzy się wiecznie kłócą, inne są nie nazywane związkami a przyjaźnią pomimo tego że pary z długoletnim stażem by się nie powstydziły takiej „przyjaźni”,,,
Prawdę powiedziawszy spotkałem wielu romantyków którzy wręcz cierpieli fizyczne bóle bo byli sami bez tej swojej połówki [piszę też o heterykach], po to tylko aby potem się pośpieszyć w parodię związku która w przeciwieństwie do ich romantycznych urojeń nie kończyła się happy endem… [ok pisze też o sobie kiedyś ;p]
Pozdrawiam Wes
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wesley, pośpiech nigdy przeciez nie sprawił, ze związek może być lepszy. Trzeba się często zastanawiac jak postępować bo nie decydujemy już tylko za siebie ale również za drugą osobe. Owszem również znam wiele związków i tych homo i tych hetero, które z braku odpowiedniej wizji i realnego podejścia rozpadały się w ciągu kilku miesięcy. Niestety wiedzy o związkach trzeba sie nauczyć samemu, najczęściej poprzedzając to wieloma złamanymi sercami.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dorzucę też od siebie iż uważam że to samo tyczy się przyjaźni… System wypuszcza nas w dorosłe życie z głowami pełnymi idei o rycerzach w śliniących zbrojach na białych rumakach co ofiarują nam miłość po grób i przyjaciołach co to poświęca swe życie by nas ocalić…
Same idę nie są złe, ale tworzą z nas egoistów nie zdolnych do empatycznego myślenia że przyjaciel ma też swoje życie i czasami po prostu fizycznie nie ma czasu, albo że nasza miłość potrzebuje czasu dla siebie 🙂 wszyscy jesteśmy różnie, mamy inne histoire za sobą i inne przed sobą, to co pasuje jednej parze może niszczyć związek innej, a staranie się być parzystym na siłę bankowo nie zaowocuje udanym związkiem… Powodzenia dla tych co szukają, zachowajcie tylko zdrowy rozsadek pamietający że natura nie dąży do perfekcji.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wesley, bajki jakimi nas poją w dzieciństwie to świetny element na to by odsunąć nas na troche dłużej od świata, w którym nie ma znaczenia czy jesteś fair i czy szanujesz ludzi. Dzieciństwo pozwala nam na odkrywanie tej pozytywnej strony życia. Jednorożce, garn pełen monet na końcu tęczy i wszechobecna miłość i przyjaźń, bez tego zapasu energii z młodych lat pewnie nie poradzilibyśmy sobie w dorosłym życiu albo też już do końca nosilibyśmy ciężki wewnętrzny bagaż niepozwalający nam dostrzegać pozytywów które są dookoła.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak, ale dla tego obecnie furorę robią psychoanalitycy i terapeuci CTB, bo wiele osób nagle z kolorowej bajki wpada w czarnobiały dramat a co nagle to po diable ^o^
PolubieniePolubione przez 1 osoba